[Rozmiar: 26884 bajtów]

Nieregularny

TYGODNIK OGRÓDKOWY

nr 17/2011 (80)

17 października 2011 r.

 

Może red. Czuksanow przeczyta tą notatkę i ktoś zwróci uwagę na audycję "Rok w ogrodzie". Jeszcze trochę, to zostaną z niej tylko reklamy. Niby ma trwać od 7.55 do 8.30, a dzisiaj trwała od 8.00 do 8.19 i jeszcze w środku była reklama. Odejmując nagłówki i spis tych, którzy zapalali lub gasili światło, trzymali blendy i sprzątali, to zostaje pewnie 15 minut. W Polsce najwięcej jest ogrodników, a nie lekarzy, jak mówią inni, należy się im porządna audycja w telewizji publicznej. A tu coraz mniej, coraz krócej ... Zaznaczam, wiem, że to nie wina prowadzących, ale ich wodzów, ale pohamujcie się. Słyszę, że tą audycję ogląda wiele osób i również narzekają na jej skrótowość. Wiem też, że przygotowane jest wiele materiałów, których nie ma jak nadać. To się pożaliłem. Ale i tak wątpię, aby pomogło.

Hobbyści zapadają chyba w sen zimowy, przygotowują norki i robią zapasy na zimę. Nawet w ruchliwej i zaprzyjaźnionej TaBazie jest spokojniej. Talibra na swoim blogu pisze o nalewkach, czyli substancji rozgrzewającej na zimę. P. Marta Góra też coraz mniej. A tu trzeba niedługo pomyśleć o Zjeździe Miłośników. A ja porządkuję zdjęcia, dlatego jeszcze trochę popiszę.

We wrześniu na ogrodzie królowały oczywiście zimowity. Przybyło mi kilka odmian i gatunków. Z ostatniego zamówienia od Nijsssena, które nadeszło ok. 20 września, kwitnienie było bardzo słabe. Już było trochę za późno na sadzenie.

 

 

 

 

Jednym z najciekawszych był ANTARES. Cieniowany, odróżnia się wyraźnie od innych.

 

Colchicum davissi, trochę nakrapiany.

 

 

FLAMENCO DANCE, ciemniejszy.

JAROSLAVNA, dostałem od p. Basi

 

C. speciosum DOMBAI, przejechał w ubiegłym roku. Też ciekawy.

 

 

 

Po lewej AUTUMN HERALD, po prawej LILAC BENDER, pokazywałem już w ubiegłym roku, bardzo typowe i trudno odróżnić od innych.

 

 

 

Po lewej C. kotschyi, po prawej WATER LILY. C. kotschyi w internecie występuje w różnych formach. Ten miał dopisek "hort." czyli ogrodowy i jest bardzo duży.

 

 

Na koniec C. agryppinum od p. Ireny Rihowej. Niski, ładnie kreskowany. Znany gatunek, ale do tej pory nie miałem.

 

 

 

 

 

Po lewej u góry Sternbegia colchiciflora, po rawej S. greuteriana, obok S. sicula ARCADIAN SUN. Dwie pierwsze kwitły jak zwykle. S. sicula słabiej, chociaż widać, że cebulek przybywa. Natomiast S. lutea minimalnie. Liście są, ale kwiatów brak. Przypuszczam, że było za mokre i za chłodne lato. Ta roślina pochodzi przecież z Europy Południowej.

 

 

Nie wiem jak Wy, ale ja lubię krokusy jesienne, ale nie mam do nich szczęścia. Po lewej C. ochroleucus, nareszcie po kilku nietrafionych zakupach jest. Po prawej C. speciosus aitchisonii, podobny do innych. Późno kwitnące gatunki są bardzo wyciągnięte na wysokość. Pewnie za mało światła. Z powodu różnych kłopotów z nimi nie powiększam specjalnie kolekcji.

 

 

Po lewej C. cartwrightianus. Był niski i zwarty. Ładny gatunek, ale nie jestem pewien nazwy.

 

Przed posadzeniem sfotografowałem cebuli Tulipa bifloriformis STARLIGHT. Niespotykany kolor. Na tabliczce przy cebulkach jest literówka, wiem, wiem ...

 

Źle widać to, co chcę pokazać. Chodzi o Ulmus GEISHA. Obciąłem w sierpniu na zero. Ładnie się rozrasta i zagęszcza. Inne moje ulmusy też bardzo lubią przycinanie. Polecam.

 

 

Zawilec KLAUS PRINZ jest niezawodny w kwitnieniu. Jednak zbyt ekspansywny, nawet trudno go ograniczać.

 

Taka ładna siewka dwonka pojawiła się na skalniaku. Wygląda na krzyżówkę od C. carpatica i MAY BLYTH.

 

 

 

Śliczny i okazały owoc arisemy, przypuszczam, że flavum. Jak źle podałem, to proszę o sprostowanie. Świetnie zgadza się z Księciem Prinzem. Dokoła jest już wiele siewek, tym razem zebrałem nasiona i ciach, w doniczkę.

 

 

 

Po lewej ładny chwast , czyli surfinia samosiejka, po prawej Zauschneria septentiolaris. Ta druga rośnie w dowolnym miejscu, raczej nawet zbyt ekspansywna, ale do utrzymania w jednym miejscu. Dobrze zasadzić na pełnym słońcu i w bardzo ubogiej glebie.

 

 

 

Oxytropis todomoshiriensis i Cyananthus chungdianensis, nowości od Plocara. Z poprzednimi nabytkami od tego hodowcy miałem sporo kłopotów, wiele zginęło. To samo donosili inni polscy kolekcjonerzy. Rośliny od niego, to w dużej części taxony świeżo wprowadzone w Czechach do uprawy, jeszcze niesprawdzone. Przeważnie wymagają dokładnego i prawidłowego doboru podłoża. Stąd kłopoty. Mało Czesi sprzedają roślin pozyskanych z egzemplarzy u nich rosnących od kilku lat, a raczej z nasion sprowadzonych z innych rejonów świata. Jednak chętnie takie nowości sprowadzamy.

 

 

Powyżej Gentiana sino-ornata ALBA. Była w tym roku cudowna, ładniejsza od EUGEN ALERBESTER. Już o tym pisałem, ale proszę spojrzeć. Rośnie w pojemniku z mieszanką kwaśny torf - drobna kora - trochę ziemi ogrodowej - amfobolit (może być żwirek, ale nigdy tłuczeń wapienny). Wszystkie goryczki chińskie tak w tej chwili uprawiam. Świetnie rosną. Są hobbyści, którzy potrafią je uprawiać w gruncie (np. Geniu Radziul). Ja na razie nie potrafię, ale w przyszłym roku spróbuję. Na skarpie amfibolitowego skalniaka zrobię działeczkę z podłożem jak podałem wyżej.

To by było tyle na dzisiaj. Jeszcze w tym roku popiszę, bo mam materiały. Miłej jesieni dla wszystkich Czytelników.